Tydzień temu pisałem o otwarciu nowego sherry-baru w Londynie. Teraz Jancis Robinson pisze o prawdziwej eksplozji sherry-and-tapas barów w Londynie.
Jancis Robinson poruszyła kilka dni temu w swym portalu temat roli krytyków w dorocznych kampaniach en primeur w Bordeaux. Ma ona wrażenie, że krytycy są wykorzystywani przez producentów do pompowania cen i zastanawia się, czy nie poczekać z publikacją swoich ocen konkretnych win do chwili, gdy producenci ogłoszą ich ceny. Dyskusja, do której włączyli się także dziennikarze Decantera i Wine Spectatora, a także Robert Parker, początkowo toczyła się w płatnej części jej portalu, jednak później Jancis Robinson opublikowała jej fragmenty w części darmowej. Dyskusję skomentowali m.in. Gabriel Savage z The Drinks Business i Dr. Vino. Na temat kampanii wypowiedział się też wpływowy francuski krytyk Michel Bettane, który zaprotestował przeciwko miękkiej polityce producentów, którzy pozwalają niektórym krytykom (wymienił m.in. Jamesa Sucklinga) na wcześniejsze degustacje i publikowanie swych opinii już teraz, podczas gdy innych obowiązuje zakaz publikacji do 4 kwietnia, kiedy rozpoczynają się degustacje oficjalne. Bettane zagroził bojkotem całej kampanii w kolejnych latach, jeśli polityka producentów nie ulegnie zmianie. Kierująca Union des Grands Crus de Bordeaux Sylvie Cazes odpowiedziała, że problem przedwczesnych publikacji ma „marginalne” znaczenie.
Dwa lata temu pisałem o planowanej budowie gigantycznego mostu, który miał prowadzić przez jedne z najcenniejszych winiarsko miejsc doliny Mozeli. Po sukcesie Zielonych w lokalnych wyborach w Nadrenii-palatynacie i w Badenii-Wirtembergii wydaje się, że rozpoczęta już inwestycja zostanie na dobre przerwana.
W Chinach na potęgę fałszują wina, okazuje się jednak, że nie tylko z czołowych zamków bordoskich. W londyńskich sklepach znaleziono kilkaset pochodzących z Chin butelek fałszywych win znanej i raczej taniej australijskiej marki Jacob’s Creek.
Czy ten korkociąg nie wygląda podejrzanie?
Polacy lubią się spierać, także o wino. Tym razem na nowojorskim Greenpoincie, gdzie części polskiej społeczności marzy się wino podawane do pierogów, lecz nie wszystkim pomysł się podoba.
Kategorie:Prasówka, Wiadomości
Skomentuj