Nazywam się Andrzej Daszkiewicz, piszę tu głównie o moich dwóch wielkich pasjach: o muzyce (bardzo amatorsko, z instrumentów to gram tylko na nerwach) i o winie (nieco bardziej profesjonalnie, w każdym razie taką mam nadzieję). Moje zainteresowania muzyczne obejmują wiele gatunków, przede wszystkim muzykę klasyczną i jazz, ale też wszystko, co wśród swoich korzeni ma blues. W winach też mam swoje ulubione obszary, przede wszystkim w Europie, a do moich ulubionych win należą historyczne wina wzmacniane: sherry, porto i madera.
Z wykształcenia jestem matematykiem, przez wiele lat jako matematyk pracowałem i to dzięki tej pracy i związanym z nią wyjazdom po raz pierwszy zetknąłem się z winem, w czasach, gdy w Polsce prawdziwych, dobrych win jeszcze nie było. Z dostępem do muzyki, zwłaszcza klasycznej, było wtedy dużo łatwiej, choćby dzięki radiu i dostępnym na polskim rynku płytom wydawanym w Polsce i krajach ościennych (moi rodzice mieli całkiem przyzwoitą jak na te czasy kolekcję), ale i w tym przypadku wyjazdy otwierały zupełnie nowe możliwości. Do dziś mam cztery longplaye przywiezione w roku 1986 z Holandii („Kind of Blue” Milesa Davisa, „Hounds of Love” Kate Bush, „The Joshua Tree” U2 i „The Heart of a Saturday Night” Toma Waitsa) i około czterdziestu płyt przytarganych (w bagażu podręcznym!) dwa lata później z Włoch. Moje pasje muzyczne mogłem więc rozwijać dużo łatwiej niż rodzące się powoli zainteresowanie winem, ale to wino niemal całkowicie mną w końcu zawładnęło, do tego stopnia, że z pasji stało się zawodem – od roku 2001 o winach pisałem, najpierw po amatorsku, na forach internetowych i w ramach pierwszych prób blogowania, potem już poważniej, gdy w roku 2004 zaproponowano mi pisanie do stworzonego dwa lata wcześniej Magazynu Wino. Praca na uniwersytecie dawała mi pewną elastyczność, jednak szybko okazało się, że nie da się poważnie łączyć potrzeb studentów i koniecznych w pracy dziennikarskiej wyjazdów i w roku 2006 poświęciłem się winu już w pełnym wymiarze (nie przestając słuchać muzyki – te dwie rzeczy dużo łatwiej było pogodzić!).
Magazynowi Wino poświęciłem w sumie kilkanaście lat, z tego dużą część w pełnym wymiarze czasu. W latach 2008-2012 współtworzyłem i prowadziłem portal magazynwino.pl, przez wiele lat pisałem dla Magazynu felietony (w cyklu zatytułowanym „Winogranie” – od zainaugurowanego w roku 2008 blogu wziął on swą nazwę), których ideą, nie zawsze zresztą dającą się zrealizować, było poszukiwanie pewnych podobieństw w światach muzyki i wina. Opublikowałem tam także wiele artykułów poświęconych różnym regionom winiarskim, odmianom winorośli, producentom wina, a także różnym aspektom naukowego spojrzenia na wino – moja akademicka przeszłość na coś się wreszcie przydała.
Przez wiele lat zajmowałem sie też winną edukacją, prowadziłem szkolenia i kursy na różnych poziomach, tak dla amatorów, jak i dla profesjonalistów. Przez wiele lat prowadziłem Klub Miłośników Wina w Toruniu, gdzie wówczas mieszkałem, spotkaliśmy się przy winie ponad sto razy i od czasu do czasu wciąż się spotykamy, choć już zwykle w mniejszej grupie.
Teraz postanowiłem wrócić do internetu, w którym od zawsze świetnie się czułem, czasem może nawet za świetnie, niebezpiecznie balansując na granicy uzależnienia, na szczęście wciąż potrafię się na dłuższy czas wylogować, choćby po to, by posłuchać muzyki z prawdziwych płyt i poczytać słowa wydrukowane na papierze. Mam nadzieję, że od czasu do czasu uda mi się na papierze coś wydrukować, choćby w Magazynie Wino.
Skomentuj