Wiele się mówi o korzystnym wpływie konsumpcji wina (oczywiście umiarkowanej) na różne aspekty zdrowia. Informacja, którą właśnie przeczytałem, może nie wnosi wiele nowego do tego zagadnienia, może mieć jednak pewien związek ze zdrowiem społeczeństwa mierzonym jakością jego instytucji naukowych i edukacyjnych. Nasze najlepsze uniwersytety plasują się w różnych rankingach na odległych miejscach, a o takiej metodzie naprawy tej smutnej sytuacji chyba nikt jeszcze nie pomyślał. W czym rzecz?
Jedna z najlepszych uczelni świata, wchodzące w skład uniwersytetu w Cambridge Trinity College, ma pewien zapas wina, używanego dla potrzeb zarówno profesorów, a także ich gości oraz, w pewnych sytuacjach, studentów. Uczonych (tzw. fellows) nie ma w Trinity College zbyt wielu, ich liczba nie przekracza 200. Studentów też nie ma tam tłumów, łącznie z doktorantami jest ich niewiele ponad 1000. Do dyspozycji mają piwnicę, której wartość właśnie podliczono i wyszło tego, bagatela, 1,67 miliona funtów.
Liczba ta wydaje się astronomiczna, a w każdym razie spora, ale chwila zastanowienia (wspartego, jeśli komuś nie chce się liczyć, kalkulatorem) pokazuje, że profesorowie Trinity College nie oddają się rozpasanej konsumpcji w czasach, gdy reszta kraju (i duża część świata) zaciska pasa. Nie mam niestety danych o rocznym budżecie przeznaczanym na odświeżanie zawartości piwnicy, załóżmy więc przypadek skrajny, w którym profesorowie postanawiają całą tę zawartość po prostu wypić i przeznaczają na to rok. By sprostać temu zadaniu każdy z nich musiałby codziennie wypić wino o wartości ok. 22 funtów. Ponieważ jednak tylko drobna część zawartości piwnicy jest konsumowana na bieżąco, faktyczna wartość pitego każdego dnia wina jest dużo mniejsza. Zastanawia mnie tylko, jak w podobnej statystyce wypadliby profesorowie polskich uniwersytetów oraz to, czy nie należałoby obowiązku zbudowania przez nasze uczelnie choćby i skromnych piwniczek wpisać do przygotowywanej właśnie reformy polskiej nauki. Studentom taki pomysł bardzo by się pewnie spodobał.
Kategorie:Nauka
Trinity nie jest wyjątkiem, wszystkie stare college w Oksfordzie i Cambridge mają obszerne piwnice i do zaopatrzenia w wino podchodzi się bardzo poważnie. Nie ma mowy o wypiciu całego zapasu przez rok, wiele win kupowanych jest do bardzo długiego, kilkunastoletniego starzenia, m.in. Bordeaux en primeur i rocznikowe porto, którego college są jednym z większych instytucjonalnych nabywców w UK ze względu na ceremonię wspólnego picia porto przez profesorów z takich okazji jak nowa profesorska nominacja.
Co ciekawe szczególnie dla nas, każdy college zatrudnia swojego wine buyera którego obowiązkiem jest wynajdywanie ciekawych win z ogromnej oferty rynkowej. Nie mam mowy o czymś takim jak monopol jednego importera, który byłby pewnie normą u nas, gdyby uczelnie wyższe interesowały się takimi bzdurami jak odpowiednia oprawa oficjalnych imprez.
Wielokrotnie spotkałem się z tym, że prestiżowe producenci z Francji, Hiszpanii czy Kalifornii z okazji wizyty w UK odbywali taką trasę: degustacja dla publiczności w Londynie – kolacja dla prasy – degustacja w Edynburgu – prezentacja w Oksfordzie – prezentacja w Cambridge.
I u nas zrobiono pierwszy skromny kroczek w tą stronę. Od paru lat Uniwersytet Jagielloński ma swoją piwnicę z winem w Collegium Maius. Gromadzi się tam archiwum własnych win z uniwersyteckiej winnicy w Łazach i wybrane wina węgierskie. Nie znam szczegółów.
Na uniwersytecie Cambridge swoją przygodę z winem rozpoczął Hugh Johnson. Jak pisze w autobiografii, londyńscy handlarze winem traktowali studencki klub miłośników win i jadła jak wylęgarnię swoich przyszłych klientów i chętnie zaopatrywali w próbki doskonałych win.
Co do Collegium Maius zaś to np. profesor Jan Mucha ustanowił w testamencie, a zmarł w 1602 r., fundusz na „wino na wspólny stół”. Ponoć podobnych fundacji było więcej. Gdy rozlewano – w święto Katery Św. Piotra w Rzymie – wino kupione za pieniądze Musceniusa, padały słowa: „Czcigodni Ojcowie, przezacni i wielebni Magistrzy, podaje się Waszym Przewielebnościom wino z fundacyi czcigodnej pamięci Jana Muchy Kurzelowity, św. teologii doktora, kanonika krakowskiego, którego dusza jako też fundatorowie innych dobrodziejstw polecają się modłom Waszych Wielebności.”
O innych, nieoficjalnych i mniej zacnych zwyczajach tego Kolegium wspominał w swoim dzienniku Jan Brożek: „20 II [1606] Komput przez rachunek palcowy Krzysztofa Claviusa pierwszy w Akademii Krakowskiej czytałem, albowiem wcześniej nie był dawany. I ukończyłem go chociaż inaczej zapisano w księdze dziekańskiej, ponieważ nie kupiłem wina dziekanowi, jak to zwykli inni czynić.”
Czasem etykietują własnymi etykietami (można znaleźć jedną na stronie do której nie mogę tu linkować;) wina francuskie, znaczy z winogron pochodzących z Francji. Gdzie rozlewają je, tego nie wiem. Etykieta z Collegem (jedynie VdTable wspominają), kontra z danymi o regionie pochodzenia (tam juz VdPays piszą;).