Wyznam od razu, że zawsze bardzo lubiłem Cyndi Lauper. Zresztą nie tylko ja, jej talent kompozytorski
doceniło wielu wielkich muzyków, choćby Cassandra Wilson
czy sam Miles Davis
Mimo wszystko nie spodziewałem się, że Cyndi wytnie taki numer:
albo taki:
Tak, Cyndie Lauper nagrała fantastyczną płytę bluesową, w dodatku pozostając sobą. Tutaj jest próbka całości:
Gorąco płytę „Memphis blues” polecam, nie tylko dlatego, że grają na niej Charlie Musselwhite, Jonny Lang czy sam B.B. King. I bez nich Cyndi by się obroniła, z nimi zaś broni się jeszcze smaczniej. Zresztą co ja piszę, nie broni się, bo nie musi, po prostu śpiewa bluesa!
Kategorie:Blues
Ale jak rozumiem formuła łączenia muzyki z winem pozostaje niezmienna?
Wszystkiego dobrego Panie Andrzeju!
Dziękuję! Nie będę pisał, co kto ma pić słuchając Cyndi Lauper śpiewającej bluesa, ważne, żeby jej posłuchać. Mógłbym polecić wino różowe (Cyndi nosiła kiedyś dużo różu we włosach), bourbona, domowego applejacka, ale jeśli ktoś musi siąść za kierownicą, może to być nawet kefir (jak w tej chwili w moim przypadku). Jest jednak wino, o którym mógłbym w tym kontekście napisać, różowa rioja R. Lopez de Heredia Viña Tondonia Rosado, a więc winiarski pop (bo różowa), który wcale popem nie jest. Kto pił, to wie o co chodzi, a kto nie pił, niech się jak najszybciej napije!