Ucieszyłem się, czytając najnowszy wpis w blogu Neila Pendocka, południowoafrykańskiego dziennikarza, który zwykle zawzięcie krytykuje zarówno swoich miejscowych kolegów po fachu, jak i (a właściwie przede wszystkim) reprezentującą wina z RPA za granicą organizację Wines of South Africa. Tym razem tekst Pendocka dotyczy m. in. niekorzystnego dla eksportu win z RPA kursu randa wobec koszyka głównych walut, do którego poza funtem, euro i dolarem Pendock zaliczył też złotówkę!
Agencja Reutera opublikowała kilka dni temu optymistyczny artykuł o Aliji Lizde, Bośniaku, który podczas wojny domowej był jeńcem wojennym, a dziś wraz z pięcioma Chorwatami i Serbem robi wino w okolicach Mostaru, w ramach projektu finansowanego przez włoskie MSZ i wspieranego przez jedną z włoskich organizacji pozarządowych. Lizde pierwsze zrobione przez nich wino pokazał na zakończonych kilka dni temu targach Vinitaly. Wina mają być przeznaczony na rynek Bośni i Hercegowiny, ale możliwa jest też sprzedaż za granicę, tam gdzie jest spora bośniacka emigracja, przede wszystkim do Niemiec.
Nawet ludzie od dziesięcioleci zajmujący się zawodowo winami włoskimi mają problem z systemem apelacji. Amerykański importer i bloger Alfonso Cevola w swym blogu od lat śledzi wszelkie zmiany wśród apelacji DOCG. Ostatnio opublikował zaktualizowaną ich listę doliczając się 59. DOCG, warto też poczytać komentarze.
Badania przeprowadzone na losowo dobranej próbie 575 Szkotów pokazały, że „zwykły człowiek nie jest w stanie wychwycić różnicy między droższymi a tańszymi markami wina”. Ciekawe byłyby wyniki badań nad rozpoznawaniem tanich i drogich whisky przeprowadzone wśród Hiszpanów czy Francuzów.
Kategorie:Uncategorized
Skomentuj