Ta sensacyjna (w końcu nieczęsto widzi się sherry w polskim hipermarkecie) informacja pojawiła się na fejsbukowej stronie Sherry, porto, madera. Robert Szulc, znany też jako Winiacz, na półce w Tesco wypatrzył sherry! Kilka dni później, po krótkich poszukiwaniach (w „moim” TESCO były wciśnięte za rozpychające się butelki porto – o nich też wkrótce napiszę) trzy smukłe, półlitrowe butelki z serii TESCO finest miałem już w koszyku. Wszystkie trzy pochodzą od znanego producenta Barbadillo z Sanlúcar de Barrameda, znanego choćby ze swych manzanilli (najpopularniejszą jest Solear, istnieje też Solear En Rama, pierwsze komercyjnie dostępne sherry en rama, po raz pierwszy wypuszczone na rynek w roku 1999).
Manzanilli w TESCO nie ma, są za to fino, amontillado i cream. Zdecydowanie najbardziej podoba mi się fino, wciąż bardzo świeże (kod butelkowania L16-090 sugeruje, że wino butelkowano 90. dnia tego roku, więc 31 marca), lekkie, dość delikatne, w aromatach jabłkowo-cytrynowe z wyraźną, ale nie agresywną nutą drożdżowego flor, co wskazuje, że wino jest raczej młode, nie spędziło w solerze więcej niż 4-5 lat. Bardzo smaczne fino z gatunku tych codziennych, bez wielkiej złożoności, może być dobrym wstępem do wytrawnych sherry dla tych, których bardziej złożone wersje mogą odstraszać. Za półlitrową butelkę trzeba zapłacić 29,99 zł, moim zdaniem to niezła cena.
Amontillado (o dziwo tańsze, 27,99 zł za 0,5l) ma wyraźną słodycz, za którą w tym typie win nie przepadam, nuta słodka jest jednak bardzo dyskretna i osoby niezbyt często pijące sherry mogą jej w ogóle nie zauważyć. Nie mam danych analitycznych, w internecie znalazłem informację, że kilka lat temu cukru w tych winach było 25 g/l, teraz na pewno jest go mniej (kod butelkowania, nie tak istotny jak w przypadku fino, to L15-329, wino butelkowano więc w listopadzie ubiegłego roku), wystarczająco jednak dużo, by nieco stępić typową dla amontillado delikatną ostrość wskazującą na dłuższe starzenie pod drożdżowym flor. Jest w nim typowa dla amontillado nuta orzechowa, jest też delikatna nuta serowa, najbardziej przypominająca mi raclette lub morbier, z podobnymi serami najbardziej mi też to amontillado smakuje, nawet ta delikatna słodycz dobrze łączy się z mleczną słodyczą niezbyt ostrego sera.
Cream jak cream, nie jest to moja ulubiona kategoria sherry, zwykle słodycz dominuje nad złożonością. To jest proste, orzechowo-rodzynkowe, na szczęście nie jest przesadnie słodkie, po porządnym schłodzeniu nieźle towarzyszyło wieczornej lekturze. Cena jak za amontillado, 27,99 zł za 0,5 l). Kod butelkowania L16-091.
Po fino na pewno wrócę, w lecie będzie jak znalazł, choćby jako aperitif czy wino do gotowania (tzn. do popijania podczas gotowania, nie wlewałbym go do garnka!), mam też nadzieję, że wina te nie znikną z półek TESCO i że wrócą w nowych, świeżych butelkowaniach.
[Wpis pierwotnie ukazał się w moim blogu w portalu magazynwino.pl]
Wiadomo czy na chwilę obecną nadal są w ofercie tesco? Sprawdzałem u mnie i niestety nie ma, ale ja na wsi mieszkam…
Przepraszam za zwłokę, ale byłem w rozjazdach i rzadko tu zaglądałem, a nie potrafię zmusić systemu do powiadamiania mnie o czekających komentarzach. Sprawdziłem w najbliższym mnie TESCO (Pruszków/Piastów) i wszystkie trzy (manzanilla, amontillado i cream) znów są dostępne w cenach promocyjnych.