Pisałem już o ogłoszonych w sobotę zmianach w Wine Advocate Roberta Parkera. Oczywiście weekendowe łącza internetowe rozgrzały się do czerwoności. Komentatorzy zwracają uwagę na dość dziwne okoliczności: weekend, w dodatku dla Ameryki wyjątkowy, bo w niedzielę odbył się już 45. Super Bowl, czyli finał ligi futbolu amerykańskiego (wygrali Green Bay Packers, pokonując 31-25 Pittsburgh Steelers, a mecz był zacięty aż do samego końca i dopiero zepsute podanie kilkadziesiąt sekund przed końcem pozbawiło szans goniących swych rywali Stalowców z Pittsburga – w pierwszej połowie przegrywali już 21-3), ponadto informacja została przekazana wyłącznie drogą mailową, bez śladu na stronie erobertparker.com (do chwili obecnej nic się tam nie zmieniło, za wyjątkiem ożywionej dyskusji na tamtejszym forum, do której linku nie podaję, gdyż prowadziłby do strony dostępniej wyłącznie dla subskrybentów). Ponieważ jednak jeszcze bardziej ożywiona dyskusja toczy się na forum wineberserkers.com, grupującym w dużej mierze ludzi, których zabanowano na forum w erobertparker.com, bądź też którzy z tamtego forum odeszli po objęciu go subskrybcją, link do niej podaję. Temat pojawił się też na wielu innych stronach, na przykład w jednym z czołowych amerykańskich blogów, Vinography Aldera Yarrowa.
Teraz kilka linków do nieco bardziej egzotycznych tematów. Nick Stephens pisze w swym blogu o winie w Indiach, a Tim Atkin opisuje swe pierwsze poważne spotkanie z winami z rdzennej japońskiej odmiany koshu.
Chcielibyście w swym domu, ogródku czy piwnicy mieć prawdziwą baryłkę po winie? Znany doskonale w Polsce piemoncki producent Enrico Rivetto pokazuje w swym blogu, jak można to zrobić, na przykładzie baryłki po swej barberze, która wylądowała (dosłownie, par avion) w Stambule.
Na koniec Chiny, do których ostatnio często tu wracam, tym razem w aspekcie prawno-kryminalnym. Wina lodowe, przede wszystkim z Kanady, prawdopodobnie głównie z racji na swą cenę są w Chinach popularnym prezentem, który ma na obdarowanym zrobić wrażenie. W artykule opublikowanym w portalu Wine Spectatora możemy znaleźć trochę informacji na ten temat, a wśród nich ostrożne podobno szacunki, że 80% tych win na chińskim rynku jest podrabianych.
Dodane później: jak dotąd najciekawszy znany mi tekst o zmianach w Wine Advocate napisał winiarski felietonista San Francisco Chronicle Jon Bonné, naprawdę polecam.
Kategorie:Prasówka
Przeczytałem już wiele komentarzy na temat zmian w Wine Advocate i jak dotąd zdecydowanie najciekawszym jest artykuł Jona Bonné z San Francisco Chronicle, do którego odnośnik dodałem w tekście notki.
dzięki! Wiadomość i artykuł są bardzo interesujące i doskonale rokują Parkerowi na przyszłość – osobiście bardzo lubię opinie Antonio od początku 2006 i uważam, że on znacząco może zmienić postrzeganie „Parkera”. Szczególnie polecam z artykułu:
– But there are big chances for more nuanced styles of California wine to get noticed ? namely from small producers who have been less interested in trading on Parker scores and more interested in wines hinged on nuance and on finding a place at the table. Parker was able to become a conduit to fame for many small, ambitious producers who wanted to make big, impactful wines; Galloni could be the same for producers with a different philosophy.
– Galloni?s coverage of Champagne has become ever more valuable, especially after he indicated he would taste only wines that provided a disgorgement date so he could accurately rate Champagnes by their release, a bold stand against the myth of nonvintage uniformity.
no mnie najbardziej zadziwiło sie tak dużo miejsca poświęciłeś Super Bowl .Na serio to lubisz?
Futbol amerykański oglądam raz do roku, więc nie do końca na serio 🙂 Ale rzeczywiście polubiłem, gdy miałem możliwość przyjrzeć się mu z bliska, z dobrym komentarzem, z analizą akcji, które są dużo bardziej złożone, niż na pierwszy rzut oka może się wydawać.
no to koniecznie musisz zrobić wrzutę o tym w następnym MW, dla mnie będzie ciekawsze niz kolejny opis SPA w Klekotkach 🙂
teraz leci Puchar 6 Narodów, fajne ale nie do końca jeszcze łapie wszystkie zasady przyznawania karnych 🙂
Ja dopiero jak na żywo obejrzałem mecz (przeciętnej w dodatku) drużyny z Baltimore to zacząłem rozumieć po jaki gwint ludzie płacą grube kilkaset dolarów żeby mecz obejrzeć