VinCE 2012 dzień drugi

Od soboty minęło już kilka dni, jednak dopiero dziś mogę krótko podsumować mój drugi dzień na odbywającym się w Budapeszcie festiwalu VinCE 2012. Wziąłem tego dnia udział w czterech seminariach, z których jedno było poświęcone prezentacji Institute of Masters of Wine i być może napiszę o nim oddzielnie, łącząc to z drugim takim seminarium, które tydzień temu odbyło sie w Warszawie.

 

fot. Nomacorc

Kolejne seminarium prowadził Stéphane Vidal, dyrektor działu badawczego firmy Nomacorc, i było ono oczywiście poświęcone problemowi zamknięć butelek z winem, jako że Nomacorc jest światowym liderem na rynku zatyczek z tworzyw sztucznych. Vidal przedstawił na nim wyniki badań nad wpływem stopnia przepuszczalności zamknięcia dla tlenu na ewolucję wina w butelce. Oczywiście pojawiły się różne tabele i wykresy, ale (jak wszystkim seminariom na VinCE) prelekcji towarzyszyła część mokra, degustowaliśmy więc kilka serii identycznych win zamkniętych na różne sposoby: zakrętką bez wkładki z tworzywa sztucznego, a więc zamknięciem najmniej przepuszczalnym, i kilkoma rodzajami zamknięć produkowanych przez Nomacorc, różniących się stopniem przepuszczalności. Chyba dla wszystkich widoczne były różnice pomiędzy poszczególnymi winami w każdej z serii, ale preferencje uczestników bardzo sie od siebie różniły, producent wina decydujący się na użycie syntetycznego zamknięcia stoi więc przed trudnym zadaniem wyboru właściwego jego rodzaju.

Zdecydowanie największym powodzeniem cieszyła się w sobotę degustacja prowadzona przez Stevena Spurriera, organizatora słynnej degustacji paryskiej z roku 1976 (trafiła ona nawet do Hollywood, w postaci filmu „Bottle shock”, wyświetlanego w Polsce pod tytułem „Wino na medal”). Podczas tej degustacji około 200 zgromadzonych w sali uczestników degustowało wraz ze Spurrierem w ciemno 12 różnych win, wszystkich opartych na cabernet sauvignon (z dwoma wyjątkami, w jednym z kupaży – skład wszystkich znaliśmy – dominował merlot, inne wino było oparte na cabernet franc).

Każdy z uczestników miał za zadanie wybrać sześć z nich, przyznając im punkty od 6 do 1, po czym wyniki zostały podsumowane, tożsamość win ujawniona i okazało się, że zdecydowanie wygrało wino wyprodukowane przez triumfatora czerwonej części degustacji paryskiej, Artemis 2007 ze Stags Leap Wine Cellars (także u mnie był to numer 1). Na drugim miejscu znalazło się słynne katalońskie wino Miguela Torresa Mas La Plana 2007 (u mnie numer 5), na trzecim Tenuta Belguardo 2007 z toskańskiej Maremmy (u mnie też numer 3). Dwa kolejne miejsca zajęły wina z Węgier. Cuvée 7 z rocznika 2008 z winiarni Sauska i Malatinszky Kövesföld 2009, oba z Villány. Na miejscu szóstym uplasował się Catena Cabernet Sauvignon 2008 z argentyńskiej Mendozy.

Wśród pokonanych win znalazł się jedyny reprezentant Bordeaux, Château de Pez z rocznika 2007, mój numer 2 Rustenberg 2007 Petera Barlowa z RPA, a także wino, które dla większości uczestników było sporym zaskoczeniem, rosyjski Cabernet Grand Reserve z winiarni Myskhako. Zaskoczeniem, gdyż wino to było naprawdę dobre, a w głosowaniu wyprzedziło dwa znane wina, chilijskie Montes Alpha Cabernet Sauvignon 2008 i zachodnioaustralijskie Cabernet Merlot 2006 z Cape Mentelle, więc u niektórych uczestników degustacji musiało się znaleźć w pierwszej szóstce. Znajdujący się na sali producent tryskał dumą!

Moją sobotę na VinCE 2012 zakończyło seminarium nie poświęcone winom, a innej ważnej kategorii alkoholi, gorzkim nalewkom i likierom ziołowym, a jego głównym bohaterem była znana rodzina Zwack (poza nalewkami robią też wina) i jej Unicum, tym razem w słodszej wersji Szilva, otrzymywanej przez macerowanie w klasycznym Unicum suszonych śliwek. Unicum Szilva wchodzi właśnie do sprzedaży i jest ciekawą, bardziej przystępną alternatywą legendarnego węgierskiego likieru.



Kategorie:Inne alkohole

Tagi: , , , , , , , , ,

5 replies

  1. Trochę się dziwię wysokiemu miejscu Malatinszkyego i zwłaszcza Sauski. Znając w większości inne wina europejskie z tego zestawu, Sauska wydaje mi się winem gorzej zrównoważonym, o wyraźnej nadekstrakcji, niższej jakości tanin. Blind tasting never lies?

  2. Drogi Wojtku, ja też trochę się dziwiłem twojej wysokiej oceny cyprusowego Orvieto w biznesowym nowym blogu. Skorzystam z gościnności wspólnego kolegi Andrzeja aby rozmawiać otwartym sercem a nie plemizwać. Lubię Cię, ale nie mogę dalej się wstrzymać. Wybacz mi, ale nie miałeś żadnej wątpliwości, że duża rozlewnia o tej wielkości … nigdy nie była ani razu wspomniana przez twoich włoskich znajomych i znawców wina, którzy piszą na wykwalifikowanych blogach i portalach? Mam na myśli Gamberorosso, Vinoalvino, Acquabuona, Tigulliovino, Doctorwine, Winesurf, Lavinium, Winereport, Enotime. Jak to możliwe, że ona wszystkim się wymknęła?
    Mówimy o firmie, która istnieje od 1916 roku, która posiada prawie 300 hektarów winnic w 3 różnych psiadłościach (Cerbaia 80 ha, Tenuta del Poggio 30 ha, Villa Calappiano 180 ha), która sprzedaje miliony butelek rocznie, z linią o wydajności 15 000 butelek na godzinę (co jest chyba najbardziej nowoczesna w Europie), z całą tyradą nagród, uznań, cytatów w prasie dobrze zachwalonych na swojej stronie internetowej, z ponad 30% win zakupionych od innych producentów. Natomiast jeśli szukaśż w internecie mówi się o niej tylko w Rosji, Polsce, Czechach, Hong Kongu, Wietnamie, Korey. We Włoszech znajdujesz tylko wiele stron z adresem, ale nie ma jednej opinii o jej winach. Grobowe milczenie. Za granicą wystarczy po prostu podarować skrzynkę butelek do danego winewriter-a i ten od razu pisze, że to „najpiękniejsze wino w Toskanii” …
    Nigdy nie zauważyłesz na dziwne przynajmniej milczenie włoskich znawców? W tej firmie jest niezwykle silny marketing, sprzedają bardzo dobrze swój wizerunek, ale jak dla wina są prawdziwe niezdary lub spekulanci, którzy korzystają z rynków, na których panuje absolutna ignorancja, aby zbywać prawdziwe ohydy ładnymi etykietami i świetnymi recenzjami. Nie daj się nabrać na historią rozlewnii i na komentarze jakiś zainteresowanych anglosaskich. W ramach nowej europejskiej reformy CM, od roku we Włoszech drobni producenci nie mogą już otrzymać opłat za wina DOC i DOCG wysyłane do destylacji, ponieważ nie są sprzedawalne z wielu powodów. Powinni więc poddać się cenom rynkowym, więc wielkie rozlewnie dziś mają interes w nadużyciu tej słabości, aby trzymać ciągle w ruchu ich drogie linie rozlewnicze (potrzebujące stałego personelu) kupiąc wina od małych winiarzy, nawet najgorsze, po dyskontowych cenach. I tak mogą pozbyć się ich w Polsce! Wiedziałem już o tym trik, bo zawsze kupiłem także tanie butelki, ale uniknę tych zawierających mikstury, podrabiania i śmieci zakupione od nieumiejętnych producentów z nożem na gardle cenami nieco wyższymi niż tamte zapłacone przy destylacji.
    Mam swoją czarną listę, czyli owoc z 42 lata degustacji. Nie możesz chyba o tych realiach wiedzieć, jakkolwiek bolało mi się wierzyć w to, co podały twoje pisma (co najmniej… kuszące zakupu), iść kupić butelki i jeszcze bardziej w różnych sklepach (nie dajcie się zwieść na niewłaściwe utrzymanie w magazynie nieprzydatnym do wina) abym był w końcu oszukanym jak zawsze z tej rozlewnii, która zbywa także to, co jest najgorsze. Wstydziłbym się pisać tak dobrze: „nie tylko pijalne, ale wręcz smaczne”.
    Staraj się myśleć, że Daniele Cernilli, Franco Ziliani, Carlo Macchi, Roberto Giuliani, Luciano Pignataro, Alessandro Masnaghetti, Filippo Ronco, Fabio Cimmino, Elisabetta Tosi, Riccardo Farchioni, Luca Bonci, Fernando Pardini, Claudio Mollo, Alessandro Morichetti, Andrea Gori, Jacopo Cossater itd… itd… mogliby przetłumaczyć twoje pozytywne pisma o winach z Massimiego Sensi przez Google. Jak myśliś, że będą Cię sądzić po czytaniu?
    Uniknij tej niebezpiecznej drogi, którą obierałesz niestety biznesowym blogiem (tam gdzie na razie zagraniczni znawcy nie czytają), bo to zmniejsza swoją zdolność i swój wizerunek! A ja chciałbym (mocno módlę się), że zostaniesz nieplamowanym autorytetem o winach w Polsce oraz moim uszanwanym, ulubionym autorem przykładowych pism o winie.

  3. Wojtku, zgadzam się w kwestii Malatinszky’ego, też mnie zdziwiła tak wysoka ocena tego wina, u mnie było gdzieś w ogonie stawki, a w notatkach mam m. in. „agresywne, alkoholowe, dziś zabójcze”. Co innego z winem Sauski, mimo potężnego nominalnie alkoholu (15,5%, o 1% więcej niż u Malatinszky’ego – zawartość alkoholu znaliśmy) wydało mi się bardzo atrakcyjne, dość głośne ale nie krzykliwe, a tego alkoholu po prostu w nim nie czułem, było tam za to bardzo atrakcyjne korzenno-owocowe bogactwo i naprawdę ładna równowaga, bez nadmiernej słodyczy, które było pełno w wielu innych winach. Na ocenienie 12 win mieliśmy ok. 25 minut, więc niewiele, siłą rzeczy wina głośniejsze miały większe szanse, nie było czasu na zagłębianie się w niuanse. Moja czołówka była jednak dla mnie raczej oczywista – Stags Leap, Rustenberg, Belguardo, Sauska, Mas La Plana, Catena, a na mocnym siódmym miejscu Coleraine 2007 z nowozelandzkiej winiarni Te Mata.

    • @Andrzej no to ciekawe, bo ja kilkakrotnie piwszy Sauskę a Malatinszkyego na przestrzeni paru dni na pewno wyżej bym postawił tego ostatniego. No ale jak wiadomo każda butelka jest inna a do tego warunki degustacji.

      @Mario Crosta: nie wiem czy warto zaśmiecać tymi dywagacjami blog Andrzeja. Drogi Mario nie pierwszy raz w sprawie włoskich win supermarketowych sugerujesz że coś wiesz, że to straszliwa kompromitująca wiedza… ale nie powiesz. Uważam to za niefortunną praktykę. Albo się wysuwa zastrzeżenia z otwartą przyłbicą, albo lepiej milczeć. Uważam to Orvieto – pite kilkakrotnie – za smaczne i akceptowalne w swojej cenie 9,99 zł. (Poprzedni rocznik był niedobry i też napisałem to wprost). Być może jest to wino sfałszowane, robione z owoców uprawianych na Marsie, z dodatkiem syntetycznych aromatów identycznych z bukietem Orvieto. Trudno w sprawie każdej butelki prowadzić śledztwo. Jednak insynuacje niepoparte konkretami, jakie uprawiasz, nie podważają zaufania do tego wina z Biedronki, tylko do Ciebie. Piszę to szacunkiem który zawsze dla Ciebie miałem. Chcesz coś o tym Orvieto konkretnego powiedzieć – wal. To ile wina producent skupuje hurtem i do jakich krajów eksportuje doprawdy niewiele mówi o smaku konkretnej flaszki.

      • OK, Wojtku, ja też szacunek zawsze dla Ciebie miałem, natomiast teraz rozumiem lepiej powody twojej wytrwalosci w tej drodze oraz wycofania dwoch Ew. Musialo sie cos stac. Szkoda. Spelnilem swoj obowiazek: czlowiek ostrzezony – jakby ocalony. Doznalem, niestety, zawodu. Swiat win, w Polsce, jest tak mlody, ze nie zasluzyl sobie na spekulacje w tej dolnej polce z recenzjami „nailepsich”.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.

%d blogerów lubi to: