Dziś zacznę od kolejnego odcinka cyklu „Prezenty, których nie chcę dostać…”. Bo tego nie chcę (podpatrzone u Dr Vino).
Okazuje się, że nie tylko Lafity dobrze sprzedają się w Chinach.
W Genewie też kupują, tym razem jednak głównie Amerykanie.
W swym blogu w Decanterze Andrew Jefford zastanawia się nad losami kampanii en primeur dla win z Bordeaux z rocznika 2010. Wina podobno są świetne, ale wielkiego zainteresowania nie widać, także wśród ludzi traktujących wino jako inwestycję. Wina z rocznika 2009 podobno wcale nie chcą drożeć, a rocznik 2010 ma być jeszcze droższy.
Sezon szparagowy w pełni, wiele osób pilnie poszukuje najlepszych połączeń winno-szparagowych, a Brooklynguy zastanawia się, dlaczego właściwie nikt nie poleca do szparagów win czerwonych. Jemu połączenie zielonych szparagów z trousseau z Jury się udało.
Na koniec artykuł, którego tytuł mnie przeraził: „Wypij osiem butelek czerwonego wina i cios Mike’a Tysona ci nie zaszkodzi”. Na szczęście to tylko tytuł, artykuł zapowiada poważne badanie ochronnego działania resweratrolu zawartego w czerwonych winach na stan mózgu u bokserów. Nie będą ich jednak poić winem ani przed walką (żaden sierpowy nie byłby wówczas potrzebny) ani po niej, będą im za to dawać duże dawki samego resweratrolu. Ja wolę jednak nie dać się trafić, a za to napić się dobrego wina, może być czerwone. Do szparagów oczywiście.
Skomentuj