Dawno mnie tu nie było, byłem zajęty różnymi rzeczami w innych miejscach, ale zmienia się wszystko dookoła, zmienia się i u mnie. Wracam do aktywnego blogowania, od tej pory proszę mnie szukać przede wszystkim tutaj. Od czasu do czasu będę się pojawiał w innych miejscach (choćby w Magazynie Wino, z którym mam nadzieję dalej współpracować), ale natury nie da się oszukać, to internet jest moim właściwym środowiskiem. Popracuję nad tym miejscem (poza sprawami trywialnymi, jak wygląd, spróbuję uaktualnić różne linki do muzyki na YouTube, które w tej chwili prowadzą w pustkę), planuję też przeniesienie tu z różnych miejsc tekstów o charakterze archiwalnym, które zachowały aktualność, przede wszystkim jednak będę pisał o sprawach, które mnie w danej chwili zainteresują. Wino i muzyka, muzyka i wino, a czasem może i coś innego: książka, film, restauracja… Na dobry poczatek piękna płyta sprzed blisko 60 lat, której wcześniej nie znałem, dziś słucham jej na okrągło. Grają Bill Evans na fortepianie, Chet Baker na trąbce, Zoot Sims na saksofonie altowym, Pepper Adams na saksofonie barytonowym (jego jedynego z tej stawki słyszałem kiedyś na żywo), Herbie Mann na flecie, Kenny Burrell na gitarze, Paul Chambers na kontrabasie i Philly Joe Jones na perkusji. Absolutne supergwiazdy tamtych czasów, ale i dziś brzmią znakomicie.
Kategorie:Jazz, Muzyka, Płyta dnia, Wino
Skomentuj